Ponieważ sezon wciąż mamy raczej ogórkowy, w ramach budowania swego autoryteta, postanowiłem poruszyć nieco luźniejszy temat. A tematem tym jest warzenie bigosu. Generalnie swojego autoryteta można budować na różne sposoby, jednym z nich jest powoływanie się na mundre ksiunżki. A jeszcze lepszym pokazanie widzowi że się owe ksiunżki rozumie. O warzeniu bigosu pisało wiele osób, był jeden Chińczyk któren to Chińczyk teorię warzenia bigosu streścił w krótkich alegoriach. Na przykład takiej, że w warzeniu bigosu chodzi o to żeby mieszać. Mieszać należy cały czas, a należy to robić w celu żeby nikt nie wiedział OCB. To jest oczywiście niemożliwe najbardziej wytrawni miłośnicy garmażerii z nawet najlepiej wymieszanego bigosu będą umieli wyłowić smakowite i odżywcze kąski, reszta zapcha sobie brzuch byle czym i za godzinę znowu będzie głodna.
Smakosze mogą znaleźć w tym tekście pewne podobieństwa do zjawiska opisywanego słowem na W. Jest to słowo którego duża część społeczeństwa ma już serdecznie dość. Można powiedzieć że przejadło im się. Więc i Ja nie będę go używał. Ale tak. Warzenie bigosu jest przedłużeniem polityki tylko realizowanym innymi metodami. Można to rozumieć tak, że bigos jest efektem działania polityków. Bigos też jest słowem bardzo dwuznacznym. Jest to potrawa którą Polacy uwielbiają, tak jak działania polityków ludzie mogą uwielbiać, a przez to uwielbiać samych polityków. Bigos to też opis pewnej sytuacji. Niezły bigos. Amerykanie mają na to inne określenie: clusterfuck.
clusterfuck – a disastrously mishandled situation or undertaking.
Można to rozumieć również tak że warzenie bigosu jest w swej naturze takim samym zjawiskiem jak wszystko inne. We wszystkim są ludzie ze swoimi celami, planami etc.
Weźmy na przykład warzenie bigosu w domowych pieleszach. Jest samiec alfa który chce zjeść bigos i jest kobieta która ten bigos musi ugotować i nie chce siedzieć za długo przy garach żeby zdążyć obejrzeć „Zniewoloną” czy „Taniec z gwiazdami” czy coś jeszcze innego. Są inne kobiety które chciałyby przejąć rolę kucharki w domu ww samca alfa. Są przyjaciółki które… różne mogą być przyjaciółki. Jest też teściowa.
Dokładnie taka sama sytuacja jest w restauracji. Zmieniają się tylko stroje aktorów. Zamiast pani domu jest szef kuchni. Zamiast samca alfa jest klient. Oprócz tego jest konkurencja, krytycy kulinarni piszący do gazet. Zamiast teściowej jest sanepid, ZUS,KRUS, PIP, PUP, US, U C-S, GIW, Inspekcja Handlowa, Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, organ udzielający koncesję, organ prowadzący rejestr działalności regulowanej, Straż Graniczna, Urząd Ochrony Danych Osobowych, Inspekcja Ochrony Środowiska, Państwowa Straż Pożarna, Straż miejska i telewizja z programami Uwaga, Interwencja i tak dalej i tak dalej….
Ale zjawisko w swojej naturze jest tym samym. Spotkaniem osób o różnych celach. Najważniejszy jest szef kuchni i klient. Szef kuchni chce oczywiście zarobić i żeby klient wrócił jeszcze kiedyś, natomiast klient chce zjeść, najlepiej za darmo. A zje za darmo tylko wtedy kiedy udowodni szefowi kuchni że usługa była wykonana źle. Będzie więc szukał dziury w całym. Może to być jakość obsługi, temperatura potrawy, nieświeże mięso. Wszystko co było zrobione źle może zostać użyte przeciwko restauracji.
Chińczyk napisał też coś w stylu: Poznaj siebie i poznaj swojego klienta a przez 1000 kolejnych przerw na lunch będzie się stołował u ciebie. I to można też interpretować różnie. Na przykład tak że najlepiej jak będziesz doskonały w tym co robisz. Ale to może być trudne, albo niemożliwe, więc użyj swoich mocnych stron, a słabe staraj się maskować. No i badaj gusta klienta, a jak nie potrafisz zaspokoić jego gustu to postaraj się mu wmówić że lubi co innego.
Niemiec jeszcze dodał że najważniejsza w warzeniu bigosu jest odwaga. I jest to prawda. przepisy kulinarne wyglądają jak wyglądają.
„Boczek pokrój w drobną kostkę, przysmaż na odrobinie smalcu, przełóż do dużego garnka.” Nie wiadomo kto to pisał. Wiadomo że nic nie wiadomo. Jaki to jest duży garnek? Ile to jest odrobina smalcu? Jaka to jest drobna kostka? Ile minut potrzeba na przysmażenie? I co to jest boczek?
Ale to nie może cię przerażać.
Niemiec jeszcze dodał że to całe teoretyzowanie jest o kant dupy rozbić. Liczy się doświadczenie i obserwacja. Jak łykają to serwuj dalej. Jak nie łykają to zmień przepis i sprawdź czy zaczęli łykać.
A ja jeszcze dodam że w bigosie najważniejsza jest KAPUSTA. KAPUSTA, KAPUSTA i jeszcze raz KAPUSTA. Przepis musi opierać się na KAPUŚCIE!!!
Skoro już wszyscy wiemy czym w swej naturze jest warzenie bigosu nikogo nie powinno dziwić że ulubionym zajęciem Polaków jest wyliczanie baranów. Liczenie baranów pomaga podobno w zasypianiu. W czym pomaga, a w czym szkodzi wyliczanie baranów? Niech każdy odpowie sobie sam. Ja na razie wyliczał baranów nie będę. Zamiast tego kołysanka.